Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Pożeracza Chmur, najszybciej, jak się dało. Spocony, podrapany, z nieprzyjemnym uczuciem, że czyjeś spojrzenie przylepia mi się do pleców. Na szczęście była to tylko wyobraźnia. Smok czekał już, zaniepokojony moim tajemniczym zniknięciem. Przekazałem mu wszystko, co widziałem w ruinach, a skończyłem natarczywym żądaniem: Pić!
Okazało się, że poszedłem w zupełnie fałszywym kierunku. Ujście jednego z trzech strumieni na Wyspie Pazura znajdowało się zupełnie niedaleko, oddalone może o trzy rzuty włócznią. Zaspokoiłem dręczące pragnienie. Zostaliśmy nad strumieniem, uznając, że jest to miejsce równie dobre jak każde inne. Nawet lepsze, ze względu na bliskość słodkiej wody.
Zastanawiałem się, skąd Szaleniec miał aż tyle
Pożeracza Chmur, najszybciej, jak się dało. Spocony, podrapany, z nieprzyjemnym uczuciem, że czyjeś spojrzenie przylepia mi się do pleców. Na szczęście była to tylko wyobraźnia. Smok czekał już, zaniepokojony moim tajemniczym zniknięciem. Przekazałem mu wszystko, co widziałem w ruinach, a skończyłem natarczywym żądaniem: Pić!<br>Okazało się, że poszedłem w zupełnie fałszywym kierunku. Ujście jednego z trzech strumieni na Wyspie Pazura znajdowało się zupełnie niedaleko, oddalone może o trzy rzuty włócznią. Zaspokoiłem dręczące pragnienie. Zostaliśmy nad strumieniem, uznając, że jest to miejsce równie dobre jak każde inne. Nawet lepsze, ze względu na bliskość słodkiej wody.<br>Zastanawiałem się, skąd Szaleniec miał aż tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego