wożącego bibułę tą porozwalaną namiastką samochodu, wracam do siebie krościatego, nienawidzącego całego świata i zastanawiam się, kiedy byłem tak naprawdę szczęśliwy.<br>Cóż mnie dziś różni od czterdziestolatka z czasów komuny? W porządku, mogę się pocieszać, że wyglądam trochę lepiej od niego, młodziej czy też młodzieżowiej. Ale przecież jak on jestem facecikiem, który robi dokładnie to, co każe system. Tamten jako inżynier popierdalał na budowy, ja typowy do bólu promuję różne mało mnie obchodzące towary i wytwory.<br>Ta tęsknota za sobą samym sprzed lat, którą poczułem, ostro hamując na światłach dzielących Ursynów od Warszawy, tęsknota za szczeniakiem, za gówniarzem, za swoim wkurwieniem