walkę prowadzimy. No, nic, dojdziesz do siebie, to do nas dołączysz - ale i dziś takiego doświadczonego towarzysza nie opuścimy w potrzebie.<br>Wyjął z kieszeni kurtki pomiętą amerykańską czekoladę i paczkę radzieckiej machorki. Michał wziął czekoladę, papierosy odsunął, uśmiechając się blado.<br>- No, trochę żeś przesadził. Nigdy nie paliłem, a teraz, jako facet z trzema kulami w płucach, chyba nie zacznę. Ale dzięki za dobre serce. Teraz żeś, bracie, jak widzę - władzą został?<br>- Tak jest. Teraz my rządzimy. Wpadnij, jak już będziesz mógł chodzić. Jestem codziennie w Komitecie.<br>- Jakim Komitecie? - unieruchomiony przez chorobę i matkę, nie bardzo orientował się w nowościach.<br>- PPR-u