Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
pod wóz, gdzie spał snem sprawiedliwego do południa. W domu zjawiał się na obiad, złorzecząc na skwar i wyzyskiwanie jego osoby.
- Chol-lle-rra! Verdammt nochmal! - mężczyzna na podwórku rozdarł się na cały głos. Wołał po imieniu Andzię. Narzekał, że się przed nim schowała.
Andzią nazywana była moja babcia Adela; facet posuwał się za daleko.
Ze stodoły odpowiedziała mu krowa, przeciągle rycząc.
Pochyliłem się do ucha Toli.
- O której on się tu zjawił wczoraj?
- W obiad - odpowiedziała szeptem. - Właśnie podawałam drugie, kiedy nadjechał wozem. Wołał dziadka Rocha, wzywał moją i twoją mamę. Ciebie też szukał. No i co myślisz? Maksio, co
pod wóz, gdzie spał snem sprawiedliwego do południa. W domu zjawiał się na obiad, złorzecząc na skwar i wyzyskiwanie jego osoby.<br>- Chol-lle-rra! Verdammt nochmal! - mężczyzna na podwórku rozdarł się na cały głos. Wołał po imieniu Andzię. Narzekał, że się przed nim schowała. <br>Andzią nazywana była moja babcia Adela; facet posuwał się za daleko. <br>Ze stodoły odpowiedziała mu krowa, przeciągle rycząc. <br>Pochyliłem się do ucha Toli.<br>- O której on się tu zjawił wczoraj? <br>- W obiad - odpowiedziała szeptem. - Właśnie podawałam drugie, kiedy nadjechał wozem. Wołał dziadka Rocha, wzywał moją i twoją mamę. Ciebie też szukał. No i co myślisz? Maksio, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego