Tomaszowych dzieci, ale nikt o tym nie wie i nikt w to nie uwierzy.<br>Gdy Szczęsny wrócił i Weronka zapaliwszy lampę zaczęła podawać do kolacji, ojciec niespodziewanie powiedział:<br>- Wiesz co, długo dziś myślałem, gdzie dla ciebie będzie lepiej. Na twoje wychodzi. Widzę, że w Warszawie prędzej znajdziesz pracę, złapiesz jakiś fach. Jeżeli więc chcesz jechać do ciotki, to cóż - jedź, nie zabraniam.<br>- Kiedy? - zapytał uradowany Szczęsny. - Kiedy mogę jechać?<br>- A choćby jutro. Co się postanowi, z tym zwlekać nie warto. Jutro z rana.<br><page nr=134> Tak oto nazajutrz o siódmej rano Szczęsny wyszedł z domu w szarej cyklistówce, w brudnym kożuszku baranim, spod