oczywiście na taką zaczepkę zareagujemy z odpowiednią siłą i oburzeniem. Karuzela zacznie się kręcić, jak to już niejeden raz w ostatnich latach bywało. A dokumenty do Warszawy i tak nie dotrą. <br>Może więc warto trochę się pohamować, zapomnieć choć na chwilę o ciułaniu punkcików poparcia wyborczego. I zostawić rzecz całą fachowcom. Bo takie problemyęrozgrywane są na świecie zwykle za pośrednictwem dyplomacji. To w żmudnych negocjacjach, toczonych bez udziału kamer, osiąga się zamierzone efekty. Jeśli więc chcemy zmienić rosyjską decyzję, zostawmy rzecz całą pracownikom IPN i MSZ, wspieranym - w co nie wątpię - przez prezydenta i premiera. Będzie to z korzyścią dla śledztwa