były obite czarną ceratą, przymocowaną do drzewa białymi porcelanowymi gwoździami. Ta czarna, chłodna śliskość ceraty odbierała im wszelką przytulność. Wyglądały zimne, nawet gdy się na nie patrzyło. Były to - jak zapewniano - fotele generała. Na nich siadywał czytając i pisząc, gwarząc z przyjaciółmi lub dumając o przeszłości i pykając fajkę. A fajek miał wybór duży. Za jednym z foteli było umieszczone coś, co przypominało urządzenie na parasole w dużym przedpokoju. W każdej przegródce tkwiła fajka. A fajki były przeróżne pod względem wielkości, a raczej długości, gatunku, koloru, materiału, z którego były zrobione. Na jednej - chyba najdłuższej, z zatem najwyżej sterczącej - była nałożona