Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
że samochody jadą, bo niżej było widać, że się pali. Dopiero brat zawołał, że chałupa mi się pali. Chyba w dwie minuty przebiegłem dwa kilometry! Dopiero później przystanąłem, bo myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień! W jednej chwili straciliśmy wszystko. Zostało nam tylko to, co mieliśmy na sobie...
- Ja jeszcze próbowałam coś uratować - dodaje żona Rozalia. - Gdy zaczęło się palić, jeszcze wbiegłam do domu, wyrzuciłam kołdry. Dzieci krzyczały, bym nie wchodziła...
- Po co to było!? - strofuje ją Ludwik. - Przecież gorzej by było, gdybyś
że samochody jadą, bo niżej było widać, że się pali. Dopiero brat zawołał, że chałupa mi się pali. Chyba w dwie minuty przebiegłem dwa kilometry! Dopiero później przystanąłem, bo myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień! W jednej chwili straciliśmy wszystko. Zostało nam tylko to, co mieliśmy na sobie...<br>- Ja jeszcze próbowałam coś uratować - dodaje żona Rozalia. - Gdy zaczęło się palić, jeszcze wbiegłam do domu, wyrzuciłam kołdry. Dzieci krzyczały, bym nie wchodziła...<br>- Po co to było!? - strofuje ją Ludwik. - Przecież gorzej by było, gdybyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego