zajmują nas losy sztuki współczesnej, warto zatrzymać się na chwilę nad pewną polemiką, która miała miejsce we Francji, w roku 1937. Młody autor Roger Caillois napadł na poezję według wszelkich najlepszych wzorów. Co prawda tym razem nie jako zwolennik cnoty, ale jako zwolennik myśli spekulatywnej. Zarzucił poezji "brak konieczności" i fałszowanie prawdy fizykalnej, zdobywanej z trudem, powoli, ale stale. <br> O jego intencjach najlepiej informuje powołanie się na pewnego starego schizofrenika, który tak wyraził się zgryźliwie o pięknie: <q>„Spójrzcie na te róże, moja żona uznałaby je za piękne, dla mnie to tylko zbiorowisko liści, płatków, cierni i łodyg"</>.<br> W odpowiedzi na