Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
nareszcie - co?
- Ano, ano, pani Jadziu, jeszcze jeden roczek zleciał.
- A niech sobie zleciał, panie Bronku. No, teraz sobie odpoczniemy. Niby też trzeba siedzieć, ale już chociaż tego hałasu nie ma. No i tego rozrabiania. Patrz pan, koło furtki, od ulicy, znów nababrali tym rozpylaczem. Kto to ma ścierać? Paskudna farba jakaś, nie do zdarcia. Jak też ci ludzie dzisiaj dzieciaki wychowują, to się w głowie nie mieści.
- A bo wszystko idzie inaczej, niżby człowiek chciał - powiedział nagle pan Jankowiak, a zmienniczka, zdziwiona, podniosła szeroką, bladą twarz i powiedziała poczciwie, całkiem jakby wiedziała, o czym on myśli:
- Daj pan spokój, panie
nareszcie - co?<br>- Ano, ano, pani Jadziu, jeszcze jeden roczek zleciał.<br>- A niech sobie zleciał, panie Bronku. No, teraz sobie odpoczniemy. Niby też trzeba siedzieć, ale już chociaż tego hałasu nie ma. No i tego rozrabiania. Patrz pan, koło furtki, od ulicy, znów nababrali tym rozpylaczem. Kto to ma ścierać? Paskudna farba jakaś, nie do zdarcia. Jak też ci ludzie dzisiaj dzieciaki wychowują, to się w głowie nie mieści.<br>- A bo wszystko idzie inaczej, niżby człowiek chciał - powiedział nagle pan Jankowiak, a zmienniczka, zdziwiona, podniosła &lt;page nr=33&gt; szeroką, bladą twarz i powiedziała poczciwie, całkiem jakby wiedziała, o czym on myśli:<br>- Daj pan spokój, panie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego