Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 50
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
dialogom moich nieraz pochodzących z bardzo odległych i egzotycznych stron kolegów, odnosiłem wrażenie, że siedzę przy jakimś literackim stoliku na ulicy Kanoniczej w Krakowie.
Te same daremne żale, narzekania na wydawców, na brak pieniędzy, na rynek opanowany przez literaturę popularną.
Te same urazy, niechęci i animozje.
Ale i podobne wzajemne fascynacje, serdeczne sympatie, szczere podziwy.
Te same podziały i specjalizacje wśród bractwa cechowego.
Byli tu pisarze piszący i pisarze raczej stroniący od pióra.
Byli pisarze kucharze i pisarze antykucharze (wędrówka przez korytarz Mayflower była w tym sensie wędrówką przez bardzo dziwne niekiedy strefy zapachowe).
Byli pisarze agresywni i byli pisarze dobrotliwi
dialogom moich nieraz pochodzących z bardzo odległych i egzotycznych stron kolegów, odnosiłem wrażenie, że siedzę przy jakimś literackim stoliku na ulicy Kanoniczej w Krakowie.<br>Te same daremne żale, narzekania na wydawców, na brak pieniędzy, na rynek opanowany przez literaturę popularną.<br>Te same urazy, niechęci i animozje.<br>Ale i podobne wzajemne fascynacje, serdeczne sympatie, szczere podziwy.<br>Te same podziały i specjalizacje wśród bractwa cechowego.<br>Byli tu pisarze piszący i pisarze raczej stroniący od pióra.<br>Byli pisarze kucharze i pisarze &lt;orig&gt;antykucharze&lt;/&gt; (wędrówka przez korytarz Mayflower była w tym sensie wędrówką przez bardzo dziwne niekiedy strefy zapachowe).<br>Byli pisarze agresywni i byli pisarze dobrotliwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego