na tym, że trzeba je będzie ustalać z sufitu. Wyznaczenie przez szkołę limitu przyjęć, np. na poziomie 75 procent maksymalnej liczby punktów, może teoretycznie skończyć się tym, że podania złoży 350 uczniów i w świetle prawa trzeba będzie wszystkich przyjąć, tworząc na przykład 12 klas pierwszych. Jeśli egzamin gimnazjalny wypadnie fatalnie i ten limit okaże się nazbyt wygórowany, szkoła może mieć kłopoty z naborem, nauczyciele nie wypełnią obowiązkowego pensum godzin, powiat zmniejszy dotację oświatową - tak wyglądają dylematy dyrektorów <orig>ponadgimnazjalnych</> placówek. Jeśli szkoły pochopnie zaniżą pułap przyjęć, a następnie nie przyjmą wszystkich chętnych, którzy zgromadzili odpowiednio dużo punktów, grożą im procesy sądowe