Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
parku, popędził po płytach dziedzińca zbutwiałe liście. Niebo było granatowe. Śnieżyca wisiała w powietrzu. Czuło się ją.
Nenneke przerwała milczenie.
- Macie już przydział?
- Ja nie - bąknęła Eurneid. - Na razie będę na hibernie w obozie pod Wyzimą. Komisarz od werbunku mówił, że wiosną staną tam oddziały kondotierów z północy... Mam być felczerką w którymś z tych oddziałów.
- A ja - uśmiechnęła się blado Iola Druga - mam już przydział. Do chirurgii polowej, do pana Milo Vanderbecka.
- Żebyście mi tylko wstydu nie przyniosły - Nenneke obdarzyła obie adeptki groźnym spojrzeniem. - Żebyście nie zhańbiły mnie, świątyni i imienia Wielkiej Melitele.
- Na pewno nie, matko.
- I uważać mi
parku, popędził po płytach dziedzińca zbutwiałe liście. Niebo było granatowe. Śnieżyca wisiała w powietrzu. Czuło się ją. <br>Nenneke przerwała milczenie.<br>- Macie już przydział?<br>- Ja nie - bąknęła Eurneid. - Na razie będę na hibernie w obozie pod Wyzimą. Komisarz od werbunku mówił, że wiosną staną tam oddziały kondotierów z północy... Mam być felczerką w którymś z tych oddziałów.<br>- A ja - uśmiechnęła się blado Iola Druga - mam już przydział. Do chirurgii polowej, do pana Milo Vanderbecka.<br>- Żebyście mi tylko wstydu nie przyniosły - Nenneke obdarzyła obie adeptki groźnym spojrzeniem. - Żebyście nie zhańbiły mnie, świątyni i imienia Wielkiej Melitele. <br>- Na pewno nie, matko.<br>- I uważać mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego