Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pyłu. Ten pył, jak się dłużej postało na placu, drażnił oczy i gardło. Stróż odludek wychodził od czasu do czasu z malutkiej budki, ziewał, popatrzył w niebo i wracał zrezygnowany, trzaskał drzwiczkami kajutki i zapadał w drzemkę. W tej wąskiej klitce mógł spać wyłącznie na baczność, jak ruski sołdat. Ów fenomen, z braku innych ciekawszych zjawisk, tak zaintrygował Jassmonta, że doszedł w swoich dociekaniach, iż budka pierwotnie, za carskich czasów, stała przy torach kolejowych i była punktem kontrolnym żandarmerii.
Wydawało się, że wieczór nadejdzie już niedługo, a przecież nie było jeszcze południa. Jedyną wyspą względnego piękna był spokojny wygon za ogrodzeniem
pyłu. Ten pył, jak się dłużej postało na placu, drażnił oczy i gardło. Stróż odludek wychodził od czasu do czasu z malutkiej budki, ziewał, popatrzył w niebo i wracał zrezygnowany, trzaskał drzwiczkami kajutki i zapadał w drzemkę. W tej wąskiej klitce mógł spać wyłącznie na baczność, jak ruski sołdat. Ów fenomen, z braku innych ciekawszych zjawisk, tak zaintrygował Jassmonta, że doszedł w swoich dociekaniach, iż budka pierwotnie, za carskich czasów, stała przy torach kolejowych i była punktem kontrolnym żandarmerii.<br>Wydawało się, że wieczór nadejdzie już niedługo, a przecież nie było jeszcze południa. Jedyną wyspą względnego piękna był spokojny wygon za ogrodzeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego