zaczepiali, śmiali się i hałasowali na lekcji; starsi znowu nudzili, że im niewygodnie siedzieć, że ich głowa boli, bo duszno - że atrament niedobry; a staruszkowie spali i nic nie korzystali, a jak nauczycielka na nich krzyczała, nic sobie z tego nie robili, bo sporo było głuchych. Młodsi robili starym różne figle, starzy się skarżyli, że im spokoju nie dają. Zresztą przyzwyczaili się już w szkołach do dzieci, więc woleli, jak było dawniej.<br>W biurach niby to gniewano się, że dzieci wszystko poprzewracały do <page nr=211> góry nogami, ale myśleli, że może i lepiej się stało, bo jak jakiś papier ważny zginie, to się