próba kalekiej mitologii prywatnej, której źródłem, bodźcem, motywem byłoby miłosne niespełnienie i w gruncie rzeczy ono stanowiłoby jego prawdziwą treść. <br>Lecz jeśli tak, to nie tyle postać fikcyjnej kochanki wyłaniałaby się z tego zapisu, co postać kochanka, ja sam, przemieniony w postać literacką, w pół drogi między rzeczywistością biograficzną a fikcją literacką, nie tyle ja, co mój sobowtór.<br>To on miał scalić wizję świata, skoro ja nie potrafiłem, mój sobowtór miał być tą więzią, która zespoli wizję świata, rozbitą na kawałki.</><br><div><tit>4</><br>Chodziłem po pustej plaży helskiej, skąd wczasowicze w popłochu uciekli mimo trwającego jeszcze sezonu wypoczynkowego, przerażeni wiadomościami o strajkach