na cenę, jaką się za to płaci. Ale też przez te lata doprowadziłam niemal do doskonałości umiejętność gospodarowania swoimi emocjami. Kiedy się gra tak dużo i tak "do końca", trzeba to umieć.<br>- Krysiu, przez minionych pięć lat odnosiłaś sukcesy, ale nie tylko. Role w "Makbecie" i w "Matce swojej matki" ( film Roberta Glińskiego), inscenizacja "Panny Tutli-Putli" i reżyseria "Pestki" spotkały się z krytycznym przyjęciem prasy, mediów. <br>- Zdaniem krytyków, były to moje przegrane, ale na przykład roli w "Matce swojej matki" ja za klęskę nie uznaję. Ty też uważasz, że to była zła rola?<br>- Tak, mimo że taka kolorowa. Bawiłaś się