niż gdy sam strzelałem. Przez te parę sekund przypomniało mi się wszystko, czego uczyli na szkoleniu: biec zygzakiem, paść, zrobić koziołka...<br><br><tit>Kot na ratunek</><br><br>Drugi raz życie Limanowskiego było poważnie zagrożone w Kuwejcie. Uratował go kot. - Przed wyjazdem na pustynię sprawdzałem samochód: czy jest powietrze, woda, czy mamy apteczkę. Zauważyłem flaka, położyłem się pod autem, odkręcam koło, a tu idzie skorpion. Znieruchomiałem. Patrzę, na drodze skorpiona stoi nasz kot Leonidas. Skorpion ukąsił Leonidasa, i to mnie uratowało. Jechałem z kotem 150 km do lekarza po odtrutkę. Następnego dnia budzę się, a tu śmigłowiec po mnie przyleciał. Okazało się, że lekarz, który