Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
mi,
więc tylko marzę tak.

- Uff, bierze, czyj to produkt? - Konstanty, prychając, wypuścił powietrze z bąbelkami. - A może tajemnica, co?
- Jaka tajemnica, mój, a czyj ma być...
- Pieprzysz, Janie, ty niczego nie pędzisz, tyś do takich spraw lewy, uczony literat.
- A ty ciągle o tym samym, sameś go przywlókł, pięć flaszek - wyjaśnił Jassmont.
- A wiesz, że to może być, wyleciało, ot, pusty łeb.
Konstanty zapalił machorkowego skręta. Żółty, surowy dym, dużo dymu i ta pijacka paplanina zupełnie rozleniwiły Jassmonta. Wyjął Konstantemu skręta z ust, takiego nasiąkniętego śliną, nagrzanego, i sam się zaciągnął. Konstanty nalał jeszcze. Oczywistość, bimber jest, aby go pić
mi,<br>więc tylko marzę tak.<br><br>- Uff, bierze, czyj to produkt? - Konstanty, prychając, wypuścił powietrze z bąbelkami. - A może tajemnica, co?<br>- Jaka tajemnica, mój, a czyj ma być...<br>- Pieprzysz, Janie, ty niczego nie pędzisz, tyś do takich spraw lewy, uczony literat.<br>- A ty ciągle o tym samym, sameś go przywlókł, pięć flaszek - wyjaśnił Jassmont.<br>- A wiesz, że to może być, wyleciało, ot, pusty łeb. <br>Konstanty zapalił machorkowego skręta. Żółty, surowy dym, dużo dymu i ta pijacka paplanina zupełnie rozleniwiły Jassmonta. Wyjął Konstantemu skręta z ust, takiego nasiąkniętego śliną, nagrzanego, i sam się zaciągnął. Konstanty nalał jeszcze. Oczywistość, bimber jest, aby go pić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego