tłusto, możliwie mlecznie.<br>Usiadł przy biurku, wypisał nazwy lekarstw na podłużnym kawałku papieru i wręczył receptę Lucjanowi:<br>- Trochę tiocolu i codeiny, wapna trochę. Bądź pan dobrej myśli, nie lekceważ pan choroby. Do widzenia.<br>Lekarz wyszedł, a Zygmunt zawołał:<br>- Jak temu facetowi umarł ojciec, to ja mu napisałem taki wiersz w formie epitafium. Znaliśmy się i poprosił mnie o to. Teraz się przydał. Powiedział, że źle z tobą? To znany kpiarz, on ma taki system - proszę ciebie - że trzeba przerazić trochę pacjenta. O, już pierwsza godzina! Dziadzia, może pójdziemy trochę do "Małej"? Postaram się przynieść ci trochę książek, Lucjanie.<br>Dziadzia ubrał się