Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
nimi miarowo podrzucali brzuchami dwaj strażnicy i podrygiwał recepcjonista Zeissmann. Chmura dymu z cygar wpadała w otwarte usta strażników i spowijała trzęsącą się głowę Zeissmanna.
- Zobaczysz pan teraz - z cygara von Stietencrotta oderwał się słupek popiołu i frunął na czerwony chodnik - jak ja postępuję ze skurwysynami, którzy nie oddają mi forsy.
Stanęli pod drzwiami numeru i von Stietencrott walnął w nie kilkakrotnie pięścią. Drzwi się otworzyły. Dyrektor i pisarz weszli do pokoju. Na podłodze leżeli na brzuchach Wlossok i Knüfer, a ich bladosine twarze odwrócone były ku wchodzącym. Otwarte oczy zalewało bielmo, naprężone grdyki omal nie rozerwały skóry gardła.
-Scheisse, ktoś
nimi miarowo podrzucali brzuchami dwaj strażnicy i podrygiwał recepcjonista Zeissmann. Chmura dymu z cygar wpadała w otwarte usta strażników i spowijała trzęsącą się głowę Zeissmanna.<br>- Zobaczysz pan teraz - z cygara von Stietencrotta oderwał się słupek popiołu i frunął na czerwony chodnik - jak ja postępuję ze skurwysynami, którzy nie oddają mi forsy.<br>Stanęli pod drzwiami numeru i von Stietencrott walnął w nie kilkakrotnie pięścią. Drzwi się otworzyły. Dyrektor i pisarz weszli do pokoju. Na podłodze leżeli na brzuchach Wlossok i Knüfer, a ich bladosine twarze odwrócone były ku wchodzącym. Otwarte oczy zalewało bielmo, naprężone grdyki omal nie rozerwały skóry gardła.<br>-Scheisse, ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego