trzeba to potrafią zaatakować. Odnoszę wrażenie, że atakują przede wszystkim tych, którzy nie chcą dialogu na klęczkach.<br><br> Sprawa sięga nawet głębiej. Tak zwani teologowie postępowi, głównie w Europie Zachodniej, jeżeli wysuwają jakieś ryzykowne koncepcje, na przykład eklezjologiczne, to natychmiast osładzają to odwołaniami czy aluzjami do judaizmu, dowartościowując tę religię ogólnikowymi frazesami, z których niewiele wynika. Czynią to, by zyskać w żydowskich partnerach potencjalnych sojuszników na wypadek, gdyby ktoś chciał zakwestionować ich poglądy, które mają wymiar <orig>wewnątrzchrześcijański</>. Widać to na przykładzie kilku głośnych teologów zachodnich, którzy z jednej strony krytykują Jana Pawła II za jego rzekomy konserwatyzm i obskurantyzm, z drugiej zaś