Żebro, a dziś ma się odbyć poświęcenie chałupy.<br>Szerokolica Weronka, blada po chorobie i wymizerowana, była prawie ładna, gdy uśmiechnęła się do Rzekucia na ścianie, gdzie łany zboża, upstrzone kropkami po muchach, falowały bez końca od płockiej do włocławskiej świątyni, gdzie bydło <page nr=124> pasło się pięknie, wielgachne, i pastuszek grał na fujarce pod gruszą. Może wierzyła jeszcze w to, co Szczęsny dawno odłożył między bajki: że gdzieś jest taka wieś syta i dostojna. A może po prostu widziała całą ich wędrówkę z tym obrazem i matkę, która umierając nakazała jej dzieci pilnować, a najwięcej ojca, bo to słaby człowiek, nieporadny, choć serce