Pieprzona komuna!<br>Sprzątaczka nagle zaczęła płakać. <br>- Przepraszam, przepraszam, pani Pędziakowa. - Piki zreflektował się. - Wszystko przez te nerwy.<br>Nagle objął ją, pocałował w rękę i sam zaczął płakać. Kiedy po chwili wyszedł na korytarz, wpadł prosto na świrusa.<br>- A tak, proszę państwa, po każdej hossie musi być bessa - powtarzał tamten.<br>W gabinecie na Pikiego czekał Frik, a na biurku leżał podwójny hamburger.<br>- Ten wąż poszarzałych ludzi... Widziałeś? - zaczął Frik. - Zupełnie jak w Moskwie przed mauzoleum Lenina. A ten "po każdej hossie musi być bessa"... Pamiętasz? Obsesyjnie wierzył w Sokołów. Zawsze rumiany, pachnący, w krawacie, dzisiaj wygląda tak, jakby go pobito na pogrzebie