Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
powiedziała mi, że w szpitalu nie mogli się nadziwić, dlaczego nikt tego nie zauważył, że musiało go strasznie bolec i czasem musiał być zupełnie nienormalny i gadać jakieś dziwne rzeczy. No ale przecież wszyscy widzieli, tylko że on pił i pił, kto by to traktował serio, kiedy pijak coś głupio gada albo krzyczy. Tyle mi tylko powiedziała, jakby chciała go trochę usprawiedliwić, bo przecież nigdy nie rozmawiałyśmy, a może tylko tak mówiła, żeby cokolwiek mówić, bo głupio było milczeć, skoro jechałyśmy razem metrem.

Niektórzy tego nie rozumieją, a to takie ważne. Nie rozumieją, że cokolwiek by się zdarzyło, zawsze trzeba mieć
powiedziała mi, że w szpitalu nie mogli się nadziwić, dlaczego nikt tego nie zauważył, że musiało go strasznie bolec i czasem musiał być zupełnie nienormalny i gadać jakieś dziwne rzeczy. No ale przecież wszyscy widzieli, tylko że on pił i pił, kto by to traktował serio, kiedy pijak coś głupio gada albo krzyczy. Tyle mi tylko powiedziała, jakby chciała go trochę usprawiedliwić, bo przecież nigdy nie rozmawiałyśmy, a może tylko tak mówiła, żeby cokolwiek mówić, bo głupio było milczeć, skoro jechałyśmy razem metrem.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Niektórzy tego nie rozumieją, a to takie ważne. Nie rozumieją, że cokolwiek by się zdarzyło, zawsze trzeba mieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego