czaił się brodaty Sikh. Zdążył jeszcze zauważyć, że Judyta nieznacznie uniosła kciuk do góry, że pochwala jego wybór. Mrużąc oczy wyszli na słońce.<br>Austin buchał gorącem. Rzucili się, by opuścić szyby. Pęd powietrza smalił twarze.<br>- Dlaczego się spłoszyłeś, jak tamta pani weszła? - obciągnęła sukienkę podrywaną powiewem.<br>- Sekretarka ambasadora. Zaraz będą gadać. A co ich to obchodzi...<br>- Oj, Tery, Tery, musiałeś tu nabroić. Już wiem, kogo zapytam o twoją przeszłość, jeżeli mi sam nie opowiesz; koło nas mieszka doktor Kapur.<br>- Na pewno ci policzy jak pacjentowi za poradę. Tylko musisz pamiętać, że jest jasnowidzem. Opowiada o sprawach przyszłych, których jeszcze nie było