tym dnie, na którym Robert żyje, przecież nawet to dno jest chwiejne", "logiczne słowa, panie magistrze, małżeństwo musi się opierać na trwałych podstawach, my na przykład mamy z Wandą swoje dwupokojowe gniazdko, cieszy nas każdy świeżo kupiony przedmiot, każda rzecz bogaci naszą miłość, a muszę panu powiedzieć, że wszystkie te gadania o końcu miłości w małżeństwie to bzdura wyssana z palca, pożal się Boże, dziennikarzy, my jesteśmy już dziewięć lat po ślubie i te dziewięć lat scementowały nas jak cement portlandzki, to nie tylko pociąg cielesny, ale i trwałe wzajemne zaufanie, ja nie potrzebuję innych kobiet ani moja żona nie potrzebuje