co on opowiada. Ale to strasznie ciepła i mądra postać. Potem pracowałem z nim jako psychoterapeuta.<br>Wtedy nadszedł moment, że ja z wieloma ludźmi, z którymi piłem wino za kościołem Świętej Anny - nagle się rozstałem na jakieś dwa lata. I poszedłem w rejony tych nowych ludzi, a więc ich poznawanie, gadanie z nimi do późna w nocy, <orig>hipiserka</> taka. I nagle, kiedy później spotykam się z tamtymi ludźmi po paru latach - to nie bardzo wiem, o czym z nimi rozmawiać. Wydawało mi się, że oni stanęli w miejscu, a u mnie to było trochę inaczej, wiesz, ja cały czas ciągnąłem, próbowałem