a nie kulturalne i abstrakcyjne. Do teatru można dostać bilety gorsze i lepsze. Na parter, balkon, galerię. Zależnie od zamożności kupują sobie ludzie bilety, ale oglądają z różnych miejsc, gorszych i lepszych, to samo przedstawienie. Mojego faceta z rogu Hożej i Kruczej stać w stosunku do muzyki na bilet na galerię, tego z Saskiej Kępy na pierwszy rząd parteru. Powtarzam jednak i twierdzę z całą stanowczością, że obaj oglądają to samo przedstawienie. Co tyczy mnie i strywializowanego Beethovena na portrecie, to po prostu, zubożony długim brakiem artystycznych przeżyć, znędzniały małostkowym otoczeniem, ściśnięty biedą prymitywu w ramach gmachu szkolnego z podwórkiem, nie