Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
Z parteru zawrócił, wpadł z powrotem na schody i zamknął zostawione uprzednio otworem drzwi od mieszkania. Po czym wreszcie wydostał się na ulicę.
Do kiosku toto-lotka przyjmującego kupony w niedzielę do dwunastej zajechałby taksówką w ciągu pięciu minut. Jezdnia w obie strony świeciła jednakże pustkami, ruszył więc przed siebie galopem i o godzinie dwunastej szesnaście oparł się o zamknięte na głucho drzwi upragnionego pomieszczenia.
Wysiłki uległy zakończeniu. Miał teraz mnóstwo czasu na rozmyślania, refleksje, skruchę i snucie planów. Mógł się dowolnie długo wahać, dziwić, czynić sobie wyrzuty, precyzować swoje zamiary i obiecywać poprawę.
Przede wszystkim jednak bezwzględnie musiał zlikwidować zwiększające
Z parteru zawrócił, wpadł z powrotem na schody i zamknął zostawione uprzednio otworem drzwi od mieszkania. Po czym wreszcie wydostał się na ulicę.<br>Do kiosku toto-lotka przyjmującego kupony w niedzielę do dwunastej zajechałby taksówką w ciągu pięciu minut. Jezdnia w obie strony świeciła jednakże pustkami, ruszył więc przed siebie galopem i o godzinie dwunastej szesnaście oparł się o zamknięte na głucho drzwi upragnionego pomieszczenia.<br>Wysiłki uległy zakończeniu. Miał teraz mnóstwo czasu na rozmyślania, refleksje, skruchę i snucie planów. Mógł się dowolnie długo wahać, dziwić, czynić sobie wyrzuty, precyzować swoje zamiary i obiecywać poprawę.<br>Przede wszystkim jednak bezwzględnie musiał zlikwidować zwiększające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego