i chwyciła konia za grzywę. <br> - Spokojnie, Kelpie.<br> Siodło, wbrew pozorom, było całkiem wygodne. I z oczywistych wzgłędów dużo lżejsze od zwykłych kawaleryjskich kulbak. <br> - Teraz - powiedziała Ciri, klepiąc klacz po gorącej szyi. - Zobaczymy, czy jesteś równie rącza, jak piękna. Czy jesteś prawdziwa dzianetka, czy tylko blenderka. Co powiesz na dwadzieścia mil galopu, Kelpie?<br> Gdyby głęboką nocą ktoś zdołał cichaczem podkraść się do tej zagubionej wśród moczarów chaty z zapadniętą i obrośniętą mchem strzechą, gdyby zajrzał przez szpary w okiennicach, zobaczyłby siwobrodego starca słuchającego opowieści kilkunastoletniej dziewczyny o zielonych oczach i popielatych włosach.<br>Zobaczyłby, jak dogasający żar w palenisku ożywa i jaśnieje, jakby