nieco oswoił, wyciągnął nogę śmielej, wabił nią i kusił nadbiegające grzywy piany, lecz nie pozwalał im się dotknąć, uskakiwał i znów udawał, że się rozpędza przeciw fali, dość długo tak się bawił, cały w podrygach, wzdraganiach, wśród przekornych i zwycięskich pomruków.<br>( Zabawne złudzenie: wydało mi się, że od chwili, gdy garbus zaczął swoją grę, morze rozkołysało się szybciej i gwałtowniej.) Wreszcie odszedł.<br>Stąpał z podkurczonymi palcami, brzegiem stóp, jak po tłuczonym szkle.<br>Gdy się oddalał grzbietem wydmy, przestał nagle kuleć.<br>Więc może chromanie było tylko dla mnie? żeby odwrócić moją uwagę od tego na plecach?<br>Do wieczora, do nocy myślałem o