Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
na ten okrutny, nierozumny profil, pośmieje się, posmuci trochę... Nie. Po cóż nawiązywać znowu starganie nici? Nigdy porozumienie z Różą nie będzie trwalsze od pajęczyny. Po cóż się wysilać, by potem rozpaczać? Już miał odejść. Nagle usłyszał szmer... Ktoś wymawiał poszczególne słowa, później cichutko śpiewał, wreszcież... sprawa tak bardzo znajoma: gardłowa, namiętny szloch Róży! Władyś pchnął drzwi.
Klęczała przed kozetką, ramionami ogarniając jakieś drobne przedmioty, tuląc głowę do krawędzi mebla. Nie poruszyła się, kiedy do niej przypadł; łzy zwilżyły mu skroń; chrzęst jedwabiu, miłe suche ciepło, zapach violettes de Parmes i ten drugi, bardziej osobisty, wzruszający, świeży, jak gdyby własny zapach
na ten okrutny, nierozumny profil, pośmieje się, posmuci trochę... Nie. Po cóż nawiązywać znowu starganie nici? Nigdy porozumienie z Różą nie będzie trwalsze od pajęczyny. Po cóż się wysilać, by potem rozpaczać? Już miał odejść. Nagle usłyszał szmer... Ktoś wymawiał poszczególne słowa, później cichutko śpiewał, wreszcież... sprawa tak bardzo znajoma: gardłowa, namiętny szloch Róży! Władyś pchnął drzwi. <br>Klęczała przed kozetką, ramionami ogarniając jakieś drobne przedmioty, tuląc głowę do krawędzi mebla. Nie poruszyła się, kiedy do niej przypadł; łzy zwilżyły mu skroń; chrzęst jedwabiu, miłe suche ciepło, zapach violettes de Parmes i ten drugi, bardziej osobisty, wzruszający, świeży, jak gdyby własny zapach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego