nerwowa! - usprawiedliwiła się drżącym nieco głosem. - Myślałam, że ktoś obcy wszedł... Kossecki rozejrzał się po kuchni szybkim i umykającym spojrzeniem.<br>- Nie ma Rozalii?<br>- Przed chwilą wyszła do miasta. Chciałeś co od niej? - Nie, nic ważnego.<br>Na pierwszy rzut oka wyglądał bardzo dobrze. Ubrany był starannie w swój najlepszy, ciemnobrązowy, przedwojenny garnitur, który troskliwie przez całą okupację pani Alicja przechowywała. Miał czystą koszulę, krawat dobrze zawiązany, buty porządne, również przedwojenne. Jedynie niepokój przyczajony w oczach i pewna niezdrowa obrzmiałość twarzy, podkreślona kanciastym zarysem krótko, przy skórze nieomal ostrzyżonej głowy, zdradzały człowieka przez dłuższy czas pozbawionego wolności.<br>Pani Alicja poderwała się nagle ze