Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Życie duże i małe
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1959
kopalni - należał niegdyś do właściciela okolicznych działek naftowych.
Był nim stary już dziś i zdziwaczały stryj obecnego prezesa Centrali Kopalnianej i administratora tartaku w jednej osobie - dyrektora Pszenica.
Przez otwarte drzwi, prowadzące z werandy do wnętrza domu, bił ostry blask gazowego oświetlemia.
Właśnie Ojciec zdążył umieścić Rajkę w bocznej alejce gazonu i przywiązał ją do poręczy niedużej altanki, gdy na werandze pojawił się jakiś zataczający się, niewidoczny pod światło człowiek i wypalił w powietrze z karabinu.
- Daj spokój - przemówił Albert - już tu jestem.
- Albert, draniu jeden - załkał człowiek w Mundurze - musisz wypić dwanaście karniaków, za... zapisałem ci to na ścianie, nad
kopalni - należał niegdyś do właściciela okolicznych działek naftowych.<br>Był nim stary już dziś i zdziwaczały stryj obecnego prezesa Centrali Kopalnianej i administratora tartaku w jednej osobie - dyrektora Pszenica.<br>Przez otwarte drzwi, prowadzące z werandy do wnętrza domu, bił ostry blask gazowego oświetlemia.<br>Właśnie Ojciec zdążył umieścić Rajkę w bocznej alejce gazonu i przywiązał ją do poręczy niedużej altanki, gdy na werandze pojawił się jakiś zataczający się, niewidoczny pod światło człowiek i wypalił w powietrze z karabinu.<br>- Daj spokój - przemówił Albert - już tu jestem.<br>- Albert, draniu jeden - załkał człowiek w Mundurze - musisz wypić dwanaście karniaków, za... zapisałem ci to na ścianie, nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego