pan, tutaj, w okrężnicy, gromadzą się panu gazy, stąd te bulgoty i wrażenie, jakby coś się tam przelewało. - Trzęsącymi się rękami wypisuje recepty i mówi: - Proszę to brać według wskazówek, tu na wszelki wypadek panu zapisałam, ale tego niech pan jeszcze nie kupuje, powinno bardzo szybko minąć, aha, i żadnych gazowanych napojów, proszę też raczej odłożyć soki owocowe i przejść na wodę. Tylko bez bąbelków. I o tych bzdurach z dietami też niech pan raczej zapomni. A już w szczególności o fasoli.<br>- Czyli, pani profesor, to nie jest żaden nowotwór? <br>Patrzy na mnie, schyliwszy głowę, znad okularów jak na idiotę, histeryka