Zacząłem mu opowiadać o "sprawie" i tu od pierwszej chwili zauważyłem zniecierpliwienie i prawie irytację, aż wybuchł: "<q>Po co mi pan to wszystko opowiada, co mnie to może obchodzić, gdyby nawet tak było, gdyby w pewnej chwili uległ ohydnemu szantażowi, jakie to może mieć znaczenie!</>"<br>Cytuję te obie reakcje, charakterystyczne, gdy chodzi o ocenę pierwszeństwa: moralności pisarza czy dzieła jego myśli.<br>Sam szukałem gdzie mogłem obiektywnego potwierdzenia moich przekonań, mojej pewności, że cała ta "sprawa" była przez wrogów Brzozowskiego, "skorpiony", zmontowana i oszczercza. Zetknąłem się wówczas w Paryżu z <name type="person">Rafałem Buberem</> przez jego syna, który tam studiował. Ten szlachetny wierny przyjaciel i obrońca