się nagle dziać. Tak, iście dobrze gadam, że diabelstwo, bo nieczysta to była siła, jarlu... Niech mnie pod stępką przeciągną, jeśli łżę... <br> - Opowiadaj. <br> - Tam, gdzie myśmy byli, "Tamara" znaczy, spokojnie było. Choć wicher trochę świszczał i nieboskłon pociemniał od chmur tak, że z dnia noc się niemal uczyniła. Ale tam, gdzie była "Alkyone", tam piekło się rozpętało znienacka. Piekło prawdziwe...<br> Żagiel "Alkyone" załopotał nagle tak gwałtownie, że słyszeli to łopotanie mimo dzielącej drakkary odległości. Niebo poczerniało, chmury skłębiły się. Morze, które wokół "Tamary" wydawało się zupełnie spokojne, wzburzyło się i zagotowało grzywaczami przy burtach "Alkyone". Ktoś krzyknął nagle, ktoś zawtórował, a