Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wsparłszy o szeroko rozstawione kolana.
- Słucham.
- Bo wyglądasz, jakbyś nic nie słyszał. - Ależ słyszę! Musisz wyjechać z rana...
- To jedno. Zasadniczo Florian wyraził życzenie, aby Sroka, Świder i Tadeusz pojechali również z rana, ponieważ zdecydowałeś się całą tę jutrzejszą historię załatwić sam. Nic jednak nie wiem, jak to myślisz urządzić, gdzie i kiedy. I czy mam ci ostatecznie zostawić paru chłopców do pomocy, czy nie? Zastanów się. Tak się w każdym razie urządź, żebyś jutro przed wieczorem mógł przyjechać do Kalinówki. Papiery dla ciebie mam. Bardzo ładnie się nazywasz. Masz! - rzucił na stół nową kenkartę. - Cieszkowski Stanisław. Akurat jutro twoje nowe imieniny, pięknie
wsparłszy o szeroko rozstawione kolana.<br>- Słucham.<br>- Bo wyglądasz, jakbyś nic nie słyszał. - Ależ słyszę! Musisz wyjechać z rana...<br>- To jedno. Zasadniczo Florian wyraził życzenie, aby Sroka, Świder i Tadeusz pojechali również z rana, ponieważ zdecydowałeś się całą tę jutrzejszą historię załatwić sam. Nic jednak nie wiem, jak to myślisz urządzić, gdzie i kiedy. I czy mam ci ostatecznie zostawić paru chłopców do pomocy, czy nie? Zastanów się. Tak się &lt;page nr=254&gt; w każdym razie urządź, żebyś jutro przed wieczorem mógł przyjechać do Kalinówki. Papiery dla ciebie mam. Bardzo ładnie się nazywasz. Masz! - rzucił na stół nową kenkartę. - Cieszkowski Stanisław. Akurat jutro twoje nowe imieniny, pięknie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego