łykała jakieś proszki, bo podobno w ogóle za <page nr=34> dużo piła i brała za dużo lęków, zupełnie jak pan Petrie, który umarł tak marnie.<br>Ale to zupełnie inna historia.<br>Kiedy trzy lata później ona umarła, to cały Paryż się zatrzymał, wszyscy nagle się zatrzymali, zamarli i obrócili się w miejscu, tam gdzie stali, i poszli powoli na Pere-Lachaise, i kiedy tam doszli, było ich podobno czterdzieści tysięcy. Ten biskup, który nie chciał się za nią pomodlić nad grobem, zniknął z ludzkiej pamięci, wiadomo tylko, że był taki jeden, głupi, i może gdzieś jeszcze żyje, ale nikt o nim nie wie, a