W tym samym czasie Szczęsny próbował rozmówić się z Sumczakiem co do pracy. Niech zapyta strugaczy albo pana Arciucha, czy zły z niego robotnik. Tydzień już ojca zastępuje i partia wcale tego nie odczuwa. Prosi więc o pracę. Jeśli nie na placu, to gdzie indziej, chociażby przy maszynach w rąbalni, gdzie drzewo szatkują na drobne kawałki. Albo przy warnikach, w których tę miazgę z ługiem gotują i odciągają celulozę. Albo w tym budynku, gdzie celulozę płuczą, suszą, bielą i prasują. Wszystko jedno gdzie - byle pracować. Przy piecach, gdzie wypala się piryty, ażeby mieć siarkę. Na wieżach z wapniakami, przez które puszczają