Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
muł na brzegu rzeki prawie po pas. Kiedy wyciągano mnie z tej pułapki, miałem przez moment wrażenie, że rozciągam się jak mokry rzemień. Głowa i nogi tkwiące w zdradliwej mazi oddalały się od siebie w dziwny, niebezpieczny sposób. Teraz ogarnęło mnie to samo uczucie. Wrażenie, że część mego "ja" jest gdzieś niemiłosiernie ciągnięta. Z umysłem napiętym jak struna między ciałem a jakimś nieokreślonym punktem, czułem, że jeśli potrwa to jeszcze chwilę, zwariuję na pewno. Uczucie "rozciągnięcia" ustąpiło wrażeniu "rozdwojenia". Wpółleżałem, oparty o zimny kamień i czułem dokładnie wszystkie jego kanty, a jednocześnie byłem... Gdzie? Widziałem sam siebie, skądś z wysoka.
"Jesteś
muł na brzegu rzeki prawie po pas. Kiedy wyciągano mnie z tej pułapki, miałem przez moment wrażenie, że rozciągam się jak mokry rzemień. Głowa i nogi tkwiące w zdradliwej mazi oddalały się od siebie w dziwny, niebezpieczny sposób. Teraz ogarnęło mnie to samo uczucie. Wrażenie, że część mego "ja" jest gdzieś niemiłosiernie ciągnięta. Z umysłem napiętym jak struna między ciałem a jakimś nieokreślonym punktem, czułem, że jeśli potrwa to jeszcze chwilę, zwariuję na pewno. Uczucie "rozciągnięcia" ustąpiło wrażeniu "rozdwojenia". Wpółleżałem, oparty o zimny kamień i czułem dokładnie wszystkie jego kanty, a jednocześnie byłem... Gdzie? Widziałem sam siebie, skądś z wysoka.<br>"Jesteś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego