Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
się skończyły. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Nie używałam żadnych filtrów, a jedynie kosmetyki przyspieszające opalanie. Potrafiłam upiec się pod tą cholerną lampą jak rak. Tak mocno, że skóra schodziła mi nawet z uszu. Kiedy wychodziłam z solarium, panie z obsługi mówiły mi, że przesadzam, ale ja miałam to gdzieś. A kiedy zaczynały być zbyt natarczywe, zmieniałam solarium. Wciąż musiałam być opalona. Wtedy czułam się tak, jakby cały świat do mnie należał. Z czasem mój związek z Andrzejem się skończył i wiesz, co mi powiedział na koniec? "Nigdy nie miałaś dla mnie czasu, bo ważniejsze były te twoje solaria. Skoro
się skończyły. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Nie używałam żadnych filtrów, a jedynie kosmetyki przyspieszające opalanie. Potrafiłam upiec się pod tą cholerną lampą jak rak. Tak mocno, że skóra schodziła mi nawet z uszu. Kiedy wychodziłam z solarium, panie z obsługi mówiły mi, że przesadzam, ale ja miałam to gdzieś. A kiedy zaczynały być zbyt natarczywe, zmieniałam solarium. Wciąż musiałam być opalona. Wtedy czułam się tak, jakby cały świat do mnie należał. Z czasem mój związek z Andrzejem się skończył i wiesz, co mi powiedział na koniec? "Nigdy nie miałaś dla mnie czasu, bo ważniejsze były te twoje solaria. Skoro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego