grał, lecz śpiewał, zwłaszcza w partiach <orig>kantylenowych</>. W pewnej chwili, gdy przebrzmiała środkowa część Ballady g-moll, Gordon, który nigdy nie mógł słuchać jej bez głębokiego wzruszenia, wychylił ostatni łyk kawy i wszedł do pokoju Ewy.<br>Stojąc w drzwiach, głosem patetycznym, jakby ze swojej ostatniej wyuczonej roli, zawołał:<br>- Ewo, jesteś genialna! Zagrałaś to wspaniale, nadzwyczajnie, fantastycznie! Słyszałem Paderewskiego w Paryżu, cała sala wstała z miejsc, stałem ja i król belgijski, ale Paderewski w porównaniu z tobą to partacz. Przysięgam na Szekspira! Niech będę statystą w prowincjonalnym teatrze, jeśli na konkursie nie zdobędziesz pierwszej nagrody. Przepowiadam ci światową sławę, a ja znam