Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
czoła, surowo patrząc przed siebie, jak Mojżesz z góry na Żydów.
- A Śledź złodziejacha?
Mundek Buchacz po przeciwnej stronie zakołysał się ociężale, zbliżył do krawężnika i splunął daleko przed siebie.
- Szafa gra. Śledź już podchodzi do lady.
- Dałeś mu drobne? - Dałem, dałem.
Kupcy doszli do końca zaułka i zawrócili, zwięźle gestykulując. Przystając. Tragarz Kiepełe wyszedł z ruin.
- Kiepełe, on jest mały fetniak, któremu się zdaje, że swoim wyszczerbionym majchrem mnie nastraszy. Niedoczekanie jego! Powiedz mu, żeby spojrzał w swoje własne serce. Pluję na jego frajerskie słowo honoru. Ja nie wynająłem dwóch pokoi z kuchnią. Ja wynająłem dwa pokoje z kuchnią dla
czoła, surowo patrząc przed siebie, jak Mojżesz z góry na Żydów.<br>- A Śledź &lt;orig&gt;złodziejacha&lt;/&gt;?<br>Mundek Buchacz po przeciwnej stronie zakołysał się ociężale, zbliżył do krawężnika i splunął daleko przed siebie. <br>- Szafa gra. Śledź już podchodzi do lady.<br>- Dałeś mu drobne? - Dałem, dałem.<br>Kupcy doszli do końca zaułka i zawrócili, zwięźle gestykulując. Przystając. Tragarz Kiepełe wyszedł z ruin.<br>- Kiepełe, on jest mały fetniak, któremu się zdaje, że swoim wyszczerbionym majchrem mnie nastraszy. Niedoczekanie jego! Powiedz mu, żeby spojrzał w swoje własne serce. Pluję na jego frajerskie słowo honoru. Ja nie wynająłem dwóch pokoi z kuchnią. Ja wynająłem dwa pokoje z kuchnią dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego