i w zasadzie ci, co sprzedali po czterdzieści jeden, jak Piki, to zarobili. Natomiast ci, którzy chcieli wyciągnąć więcej, jak Kurtz, postawili cenę wyższą niż czterdzieści jeden i nie sprzedali akcji. W końcu wyszli źle na tym, ponieważ akcje Swarzędza jeszcze bardziej spadły. <br>Zostałem więc przy obligacjach. Następna wchodziła na giełdę Wólczanka. Byłem bardzo bliski wejścia w Wólczankę, ale też zrezygnowałem. Już wtedy wiedzieliśmy, że kolejny będzie Żywiec i myślałem o Żywcu. Wtedy ostro spekulowałem obligacjami, tzn. jak ceny na obligacje podskoczyły w momencie, gdy Swarzędz był sprzedawany, to ludzie szukali obligacji. Sprzedałem je za stosunkowo wysoką cenę, po czym jak