Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mną dopraszał się o pomoc?
Tak mi się zdawało, odniosłem takie wrażenie patrząc w jego oczy, roziskrzone,
a smutne jak czarna noc.
I to mi nasunęło myśl o dybuku.
Ktoś powie, że żydowskie wierzenia znikły ze słowiańskiej ziemi.
Ale to taka sama prawda jak ta, że wszystko ginie.
Może i ginie.
Może ginie wszystko, a może nie ginie nic.
Więc dlaczego w piątek, w szabas, pamiętam dobrze, w piątkową
noc, pomyślałem właśnie o dybuku?
Bo w dzieciństwie zakradłem się pod Kuczki, pod te tajemnicze
budy, ponaglany niesamowitą ciekawością?
A dziś nikt tego nie czyni, żaden goj nie ujrzy żadnego chasyda, bo
mną dopraszał się o pomoc?<br> Tak mi się zdawało, odniosłem takie wrażenie patrząc w jego oczy, roziskrzone, <br>a smutne jak czarna noc.<br> I to mi nasunęło myśl o dybuku.<br> Ktoś powie, że żydowskie wierzenia znikły ze słowiańskiej ziemi.<br> Ale to taka sama prawda jak ta, że wszystko ginie.<br> Może i ginie.<br> Może ginie wszystko, a może nie ginie nic.<br> Więc dlaczego w piątek, w szabas, pamiętam dobrze, w piątkową<br>noc, pomyślałem właśnie o dybuku?<br> Bo w dzieciństwie zakradłem się pod Kuczki, pod te tajemnicze<br>budy, ponaglany niesamowitą ciekawością?<br> A dziś nikt tego nie czyni, żaden goj nie ujrzy żadnego chasyda, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego