Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
mam kogo prosić o tę przysługę. Oczywiście wynagrodzę panu fatygę...
- O czym pani mówi? - zapytałem ze zdumieniem.
- Trzeba się dowiedzieć, dokąd on chodzi. Jestem pewna, że ma kochankę. Przecież ja sama nie mogę...
- Pani chce, żebym śledził pani męża?! - zawołałem z oburzeniem.
- Bardzo pana przepraszam... - uśmiechnęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. - Ale właśnie polecono mi pana...
- Kto?!
- Ktoś tam - odparła. - To nie ma znaczenia.
- To pomyłka! - zawołałem, ale nagle przyszło mi na myśl, że może Wąsik wynajmował się do takich celów, bo wszystkiego się po nim można było spodziewać. - Jestem prawnikiem, a nie prywatnym detektywem!
- Kiedy nie ma w
mam kogo prosić o tę przysługę. Oczywiście wynagrodzę panu fatygę...<br>- O czym pani mówi? - zapytałem ze zdumieniem.<br>- Trzeba się dowiedzieć, dokąd on chodzi. Jestem pewna, że ma kochankę. Przecież ja sama nie mogę...<br>- Pani chce, żebym śledził pani męża?! - zawołałem z oburzeniem.<br>- Bardzo pana przepraszam... - uśmiechnęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. - Ale właśnie polecono mi pana...<br>- Kto?!<br>- Ktoś tam - odparła. - To nie ma znaczenia.<br>- To pomyłka! - zawołałem, ale nagle przyszło mi na myśl, że może Wąsik wynajmował się do takich celów, bo wszystkiego się po nim można było spodziewać. - Jestem prawnikiem, a nie prywatnym detektywem!<br>- Kiedy nie ma w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego