Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
okrzyknięta supernowoczesnym prosektorium smaku. Kafelki, metal, szkło. Wchodząc człowiek ma wrażenie, że się porżnie albo pokaleczy stołem czy krzesłem. Każde słowo, brzęk widelca rozchodzą się zgrzytliwym echem. W tej metalicznej nowoczesności miałam wrażenie, że zamiast margherity albo pepperoni poczuję własne amalgamatowe plomby, pasujące bardziej do całości niż mój łapczywy, cielesny głód. Co ma do tego zbiorowy seks? Jasne, że w naszych czasach jest go coraz mniej. I to nie ze strachu przed grożącym naszej epoce AIDS czy z obawy przed pominięciem wypieszczonego, nadętego jak w supererekcji ego. Orgiom zagrażają nasze upodobania. Nie te konserwatywne, ale postmodernistyczne. No po prostu się nie
okrzyknięta supernowoczesnym prosektorium smaku. Kafelki, metal, szkło. Wchodząc człowiek ma wrażenie, że się porżnie albo pokaleczy stołem czy krzesłem. Każde słowo, brzęk widelca rozchodzą się zgrzytliwym echem. W tej metalicznej nowoczesności miałam wrażenie, że zamiast margherity albo pepperoni poczuję własne amalgamatowe plomby, pasujące bardziej do całości niż mój łapczywy, cielesny głód. Co ma do tego zbiorowy seks? Jasne, że w naszych czasach jest go coraz mniej. I to nie ze strachu przed grożącym naszej epoce AIDS czy z obawy przed pominięciem wypieszczonego, nadętego jak w supererekcji ego. Orgiom zagrażają nasze upodobania. Nie te konserwatywne, ale postmodernistyczne. No po prostu się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego