zasadę, wedle której sam się dialektycznie przekształca, nie zaś wyłapując chwilowe (a nawet przypadkowe) sformułowania. Inaczej mówiąc, momenty procesu samoprzekształcania bywają u Gombrowicza banalne albo wręcz - niemądre. Jakże jednak zapomnieć, że są tylko momentami, które zostaną zniesione w twórczym ruchu naprzód?<br>Czas na przykład. Pod koniec życia ogłosił Gombrowicz niewielką glosę, zatytułowaną O Dantem i wydaną dwujęzycznie - po polsku i francusku - w 1968 roku w Paryżu. Wzburzyła ona wielce Ungarettiego, czemu trudno się dziwić. Możliwe wszakże, że poskromiłby swój gniew, gdyby przeczytał ją w Dzienniku, gdzie znakomicie ilustruje dialektykę, którą starałem się opisać. Stanowi ona swobodny komentarz trzech słynnych tercyn, przytaczających